CZEŚĆ! Tu Anita,
kreatorka “Media i my” - bloga i warsztatów, gdzie pomagam dzieciom i dorosłym świadomie i odpowiedzialnie korzystać z mediów. Jestem magistrem edukacji medialnej i dziennikarstwa z przygotowaniem pedagogicznym, wieloletnim doświadczeniem pracy w mediach internetowych, a także w szkołach i przedszkolach, certyfikowaną specjalistką profilaktyki uzależnień behawioralnych, prywatnie (i przede wszystkim) mamą trójki małych dzieci.
MOJĄ OFERTĘ EDUKACYJNĄ
I skontaktuj się ze mną w celu ustalenia terminu warsztatów lub indywidualnej sesji edukacyjnej albo zapytaj o szczegóły współpracy.

JAK MOGĘ CI POMÓC?

  • 1
    WARSZTATY
    Nie "pakuję" informacji do głów, raczej inspiruję zabawą: nieważne czy warsztaty są dla przedszkolaków, uczniów, dla nauczycieli, rodziców czy seniorów. Wiem, że motorem do owocnej nauki jest pobudzenie wartości.
    Chcę wiedzieć więcej
  • 2
    INDYWIDUALNA SESJA EDUKACYJNA
    Skorzystaj z pomocy na miarę Twoich potrzeb. Potrzebujesz "korków" z edukacji medialnej dla siebie? A może chcesz zaangażować w wychowanie do mediów swoją rodzinę?
    Chcę poznać szczegóły
  • 3
    WSPÓŁPRACA
    Pragnę wspierać wszelkie inicjatywy związane z krzewieniem edukacji medialnej w Polsce. Biorę udział w konferencjach, wywiadach, piszę artykuły, relacje czy recenzje. Organizujesz wydarzenie? Masz pomysł na współpracę? Skontaktuj się ze mną!
    Chcę wiedzieć więcej

EDUKACJA MEDIALNA NA BLOGU

Najnowsze na blogu

Deepfake, wirtualne influencerki, czyli AI + social media = 💣

Wirtualne influencerki, Anita Klebanowska


Podobno dorastająca dziś młodzież żyje w "najpiękniejszych czasach nieskończonych możliwości". Kiedy jedną z nich jest możliwość wygenerowania w kilka sekund z pomocą sztucznej inteligencji nagich zdjęć swoich znajomych, mam wątpliwości co do piękna tych czasów.

Oczywiście, że nie każdy to robi, ale jednak każdy ma taką i inne możliwości. 

Natomiast jest coś, co robi każdy i na tym się jednak skupmy - każdy nastolatek godzinami czerpie z niewyczerpywalnego źródełka mediów społecznościowych. A kiedy do źródełka niepostrzeżenie wpływa deepfake, czyli realistyczne przeróbki zdjęć, filmów i dźwięku, zaczynają się kłopoty. Już nie wystarczy, że kształtująca się osobowość, delikatna psychika, przegląda wyidealizowane sylwetki okraszone filtrem i najlepsze wycinki rzeczywistego życia innych ludzi. Teraz zalewa ich nowa fala hiperrealistycznych postaci influencerów nieistniejących w świecie rzeczywistym. Sztuczna inteligencja ma naszą twarz i nasz głos. Dlaczego to takie niebezpieczne? Po pierwsze, nie wszyscy zdają sobie sprawę, że oni nie istnieją naprawdę. Po drugie, ich wizerunek jest nie tylko nieskazitelny i ultramodny, ale najczęściej mocno zseksualizowany.

Aitana López szybko zyskała popularność na Instagramie (aktualnie 211 tysięcy obserwujących), a jej zarobki wynoszą ponad 10 000 euro miesięcznie. Jest kreowana jako 25-letnia mieszkanka Barcelony. Wyróżniają ją różowe włosy, nieskazitelne rysy twarzy i idealna sylwetka. Tworzona jest przez hiszpańską agencję The Clueless. Dlaczego? 

"Potrzebujemy niezawodnej influencerki niezmagającej się z żadnymi ludzkimi problemami", odpowiada agencja.

"Życiem" Aitany kieruje zatem sztab ludzi.

Inne marki również chcą mieć swoich wirtualnych influencerów. Ikea np. ma (również różowowłosą) Immę (ig: @imma.gram), aczkolwiek nie na wyłączność. Imma z Tokyo ma duże zasięgi (395 tys. obs.) i setki drogich współprac.

Wirtualne modelki, które podbijają social media: Kaddy Reeves (252 tys. obs.), "finlandka" Milla Sofia (125 tys.), Rozy Gram z Korei (163 tys.), Kyra Onig z Indii (237 tys.), Shudu Gram (241 tys.), Bermuda Isbae (236 tys.).

wirtualne influencerki, wybrane przykłady

Bieżącego roku prawdziwa influencerka, 23-letnia Caryn Marjorie, dokonała wirtualnej kopii samej siebie, by służyć jako bot randkowy dla swoich fanów. Powód? "To lek na ich samotność" - tak promuje inicjatywę.

To prawda, że już przed erą AI mieliśmy do czynienia z wirtualnymi modelkami, ale wcześniej były one, jak np. Lil Miquela (2,7 mln. obs.), bardziej wirtualne wizualnie. Wiedziałeś, bo i widziałeś, że masz do czynienia z animacją.

Na razie influencerki AI służą zarabianiu, ścigają się niewinnie w niekończącym się plebiscycie na najatrakcyjniejszy słup reklamowy. Ale możliwości w przyszłości są potężne.

Nasza kultura, prawa, religie, idea państw, narodów, opierają się wszak na naszej umiejętności posługiwania się językiem. Podobnie jak nasze osobiste przyjaźnie i inne relacje. Co zaczyna się dziać, kiedy nie-ludzie potrafią tworzyć przekonujące nas narracje? Czy AI może nas do czegoś przekonać? To jest prawdziwe pole rażenia, o którym mam wrażenie wciąż za mało myślimy.